poniedziałek, 5 lutego 2018

Fajna książka, mini dżentelmen i Puchar Prezesa PZPN

Nawet się nie obejrzałem, kiedy minął pierwszy miesiąc nowego roku. Jeszcze niedawno martwiłem się grudniową kontuzją młodego, a mamy już luty. Sporo się wydarzyło w tym czasie. Na tyle dużo, że nie miałem za bardzo czasu na nowe wpisy na blogu. Obiecałem sobie, że będę je dodawał tylko wtedy, jeśli będę miał coś ciekawego do przekazania, a tak się składa, że akurat mam :)

W styczniu spotkała mnie miła niespodzianka. Jedno z wydawnictw poprosiło tatę piłkarza o komentarz do nowej książki dla dzieci. Zrobiłem to z przyjemnością. Jak tylko będę mógł, to się nią z Wami podzielę. Myślę, że ta pozycja zainteresuje niektórych rodziców. Może nawet uda mi się zrobić jakiś konkurs, w którym do wygrania będzie ta książka? Zobaczymy :)

Wracając do piłki. Mój mini piłkarz (rocznik 2014) trenuje z kolegami z rocznika 2012 i muszę przyznać, że radzi sobie coraz lepiej. Jest bardzo zdyscyplinowany i w ćwiczeniach prawie wcale nie odstaje od starszych kolegów, no może odrobinę :) Najfajniejsze jest jednak to, że ponownie mam przyjemność obserwować jak w małym człowieku kiełkuje zainteresowanie grą w piłkę. Przyznam szczerze, że gdy zaczynaliśmy we wrześniu zdarzyło mu się przybiegać do mnie i  resztę treningu spędzić na moich kolanach. Obecnie jest dużo lepiej. Widzę jaką radość sprawiają mu zabawy z piłką i to jest dla mnie najważniejszy argument żeby to kontynuować. Wspomniałem, że mini piłkarz jest zdyscyplinowany? To absolutne przeciwieństwo brata! :D Starszy brat powinien mieć na imię Huragan. Robi sto rzeczy na raz, np. odrabia lekcje, rozmawia z kolegą i gdyby tylko mógł, rzucił by wszystko i pobiegł grać w piłkę. Na szczęście piłkarska pasja idzie w parze z dobrymi ocenami. Mini piłkarz to prawdziwy dżentelmen. ZAWSZE przed wejściem do przedszkola wyciera buty, jako jedyny pamięta, żeby przypiąć swoją wizytówkę po wejściu do grupy, a kiedy jesteśmy w sklepie kupuje mamie kwiaty. Tak moi drodzy Czytelnicy :)

Mini piłkarz w akcji. Kiedy koledzy wykonywali ćwiczenie, na które jest jeszcze za mały, dostał od trenera zadanie specjalne - strzelić kilka pięknych goli. ;) Na filmie nie miał jeszcze nawet czterech lat.


Młody Okoń po grudniowej kontuzji powoli wraca do piłkarskiego rytmu. Choć miał tylko lekko pęknięty palec, to ponad miesiąc przesiedział na ławce. Zastanawiałem się jak to wpłynie na jego grę. Chyba trochę wpłynęło, bo kiedy w styczniu wybraliśmy się z Wisełką na Jaguar Cup do Gdańska był lekko wycofany na boisku. 

 Powiem Wam, że kiedy weszliśmy pod balon przy. ul. Meissnera w Gdańsku, zrobił na nas ogromne wrażenie. Przepiękny obiekt, istny raj dla piłkarzy. Z Gdańska wróciliśmy z pokornym postanowieniem skupienia się na podnoszeniu umiejętności piłkarskich, że tak dyplomatycznie napiszę. Dziś przeczytałem na stronie jednej z naszych lokalnych drużyn, że wreszcie ich treningi przynoszą efekty, bo nie przegrali dwóch ostatnich meczy z lokalnymi rywalami. Drodzy fachowcy od piłki :) Potencjał drużyny można bardzo łatwo sprawdzić, wybierając się na mocniej obsadzony turniej, np. taki w Gdańsku. 


W "międzyczasie" młody dostał szansę zagrania w sparingu ze starszymi kolegami z rocznika 2006, z drużyną Ursusa Warszawa - fajne doświadczenie. Oprócz tego, razem z kolegami z klasy pijarskiej wystąpili w szkolnej lidze halowej. 

W styczniu dowiedzieliśmy się także, że jako drużyna, która w swojej grupie w rozgrywkach Orlików KPZPN zajęła pierwsze miejsce, zakwalifikowaliśmy się do eliminacji Pucharu Prezesa PZPN. W eliminacjach spotkaliśmy się z Zawiszą Bydgoszcz i Juventus Academy Bydgoszcz. Oba mecze wygraliśmy i przeszliśmy do kolejnego etapu - finału wojewódzkiego. Niestety także w tych eliminacjach młody wypadł słabiej i nie został powołany do gry w finale.

Nie ukrywam, serce taty krwawiło :) W takich chwilach motywacja spada i to bardzo, żeby za chwilę przerodzić się w zdwojoną chęć do podnoszenia umiejętności.


Kiedy kilku kolegów z drużyny młodego, z aktualnie optymalną dyspozycją walczyło z najlepszymi drużynami w województwie o wyjazd do Warszawy na finał ogólnopolski, nie mogliśmy nawet im kibicować. Byliśmy w tym czasie na turnieju Wisełka Protektor Cup (ZDJĘCIA , FILM), zorganizowanym przez nasz klub. U młodego chyba nastąpiło delikatne przełamanie bo nawet coś tam ustrzelił:


Wisełka ostatecznie w karnych pokonała bardzo mocną ekipę Gol Brodnica i to my będziemy reprezentowali nasze województwo 17 lutego w Warszawie. Tam już pojedziemy pełną turniejową dziesiątką. Sam udział w tak mocno obsadzonym turnieju traktuję jako wyróżnienie i przygodę, którą na pewno zapamiętamy na długo.

Po finale, w którym młody nie zgrał mam wrażenie, że wziął to sobie do serca. Zapytał trenera, czy może wpaść na trening do starszych kolegów z rocznika 2006. Tam wydarzyło się coś, co go bardzo podbudowało. Jeden z chłopców, także lewonożny i bardzo utalentowany wybrał młodego do swojej drużyny. Byście musieli to zobaczyć co oni robili... byłem w szoku. Kolega ze starszego rocznika zapytał trenera czy młody może z nimi pojechać na turniej. Młodego niezwykle to ucieszyło i dodało wiatru w skrzydła. Czy to się przełoży na jego grę w Warszawie 17 lutego? Jestem dobrej myśli. Dam Wam znać :)

[ŁO, tata piłkarza]

Prześlij komentarz

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter