niedziela, 16 lipca 2017

Tata Konrada Bukowieckiego, czyli razem na szczyt

Mam nadzieję, że wybaczycie chwilowe odejście od tematu piłki nożnej. W końcu mamy wakacje* ;) Korzystając z okazji, że w moim mieście - Bydgoszczy, właśnie zakończyły się Mistrzostwa Europy U23 w Lekkiej Atletyce, chciałbym podzielić się z wami fajną sytuacją, która mnie spotkała.
Konrad Bukowiecki rozmawia z tatą - trenerem
Nie ukrywam, że lekka atletyka nie jest sportem, który mnie jakoś specjalnie elektryzuje. Na mistrzostwach pojawiłem się zawodowo. Ucieszyłem się, że po UEFA U21, które niedawno odbyły się także u nas, moje miasto miało okazję gościć kolejnych sportowców z wielu krajów. Niektórzy z nich za jakiś czas zaczną odnosić sukcesy w zawodach seniorskich, to pewne. Wracając do tematu, kiedy tak sobie spacerowałem po stadionie z aparatem, miałem okazję obserwować rożne sytuacje. Widziałem radość po zdobyciu złotego medalu, łzy po porażce, uniesione w górę ręce po pobiciu rekordu. Na takich zawodach sporo się dzieje. Transmisja telewizyjna tego nie oddaje.
Konrad Bukowiecki Młodzieżowym Mistrzem Europy
Zobaczyłem też fajną relację na linii trener - zawodnik, jak się później okazało syn - ojciec. Kiedy Konrad Bukowiecki po zdobyciu złotego medalu podszedł do swojego taty z biało-czerwoną flagą, pomyślałem sobie, że fajnie by było, gdyby kiedyś udało się coś podobnego przeżyć. Może być nawet w dużo mniejszej skali. Po latach wspólnych treningów, wyrzeczeń, a nawet trudnych momentów, syn pada w ramiona ojca i w taki sposób dziękuje mu za wspólny sukces. Piękny moment.

Tak się złożyło, że miałem chwilę później okazję posłuchać Konrada, kiedy udzielał wywiadu mediom. Jestem w szoku w jaki ciepły sposób opowiadał o swoim ojcu.
 Cytuję za Przeglądem Sportowym:

- Czasami mamy siebie dość, z tego się rodzą kłótnie, ale też nie jest tak, że ciągle mamy konflikt. Żeby nie było niejasności! Zgrzyty w sporcie są normalne, ale godzę się na nie, bo to znakomity fachowiec i zazwyczaj przy różnicy zdań to ona ma rację. Nie znam lepszego trenera jeżeli chodzi o pchnięcie kulą, nie podważam jego rad, nie szukam konsultacji na boku. Jego warsztatu dowodzę nie tylko ja, bo przecież trenuje z nami wielu świetnych lekkoatletów, m.in. Dominik Smosarski. A to sprinter.
Konrad Bukowiecki patrzy w stronę taty - trenera
Mogę tylko życzyć wszystkim rodzicom małych sportowców, żeby ich pociechy po odniesieniu sukcesu, w tak fajny sposób o nich opowiadały.

* P.s na początku wspomniałem, że mamy wakacje. Kiedy dziś z młodym wracaliśmy z orlika, powiedział mi, że za to właśnie najbardziej lubi lato, że może godzinami grać w piłkę.  Za kilka dni młody jedzie na obóz i to taki, o którym mi za dziecka się nawet nie śniło. Jak wróci, to napiszemy wspólną relację z pobytu.

[ŁO, tata piłkarza, zdjęcia mojego autorstwa]

Prześlij komentarz

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter