poniedziałek, 31 lipca 2017

FCB Camp, czyli wartości Barcelony w sześć dni

Jakiś czas temu dowiedziałem się od znajomego, że Escola Varsovia, czyli warszawski klub współpracujący z FC Barcelona organizuje letni obóz dla małych piłkarzy. Decyzja zapadła.

Wcześniej oczywiście słyszałem, że w Warszawie powstała "szkółka Barcelony". Obserwując najróżniejsze strony poświęcone dziecięcej piłce, widziałem, że klub odnosi sporo sukcesów, a jego drużyny młodzieżowe kończą rozgrywki w czołówkach tabel ligowych na Mazowszu. Informacja o letnim obozie dla małych piłkarzy, pod okiem doświadczonych trenerów Escoli wydała mi się ciekawą opcją dla młodego Okońskiego. Olek zareagował podobnie, tym bardziej że na FCB Camp wybierało się także dwóch kolegów z jego drużyny - Wisełki. 

Młody Okoński podczas treningu na FCB Camp Gniewino 2017. fot. FCB Escola Varsovia
Bardzo spodobał mi się aspekt organizacyjny obozu. Wszystko ładnie rozpisane na dedykowanej stronie, terminarz, zajęcia, potrzebny sprzęt, atrakcje, zdjęcia z poprzednich edycji. Takie detale sprawiają, że rodzice wysyłający swoje pociechy w "nieznane" mają większe poczucie, że wszystko będzie ok.

Niemiec płakał jak sprzedawał

Do wyjazdu pozostało zaledwie kilka dni, a nasze wspaniałe auto zaczęło płatać figle :) Dzień przed wyjazdem odebrałem telefon od mojego zaprzyjaźnionego mechanika: "Łukasz, jest 17:00, a w twoim aucie padła właśnie pompa paliwa, o tej godzinie niestety już jej nigdzie nie kupię". Wyobraźcie sobie co się działo w głowie taty piłkarza, który miał rano zawieźć młodego na obóz, a właśnie się okazało, że nie ma czym :) Wracaliśmy z młodym z ostatnich zakupów przed-obozowych i los postanowił dać początkującemu piłkarzowi cenną lekcję, pod tytułem "Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie". Kilka telefonów i kolega specjalnie dla mnie przyjeżdża z domu otworzyć na chwilę hurtownię i sprzedać mi potrzebne części, kolejny kolega naprawia mi auto, a inny wiedząc co się dzieje deklaruje, że pożyczy mi swoje na jutro. Zawsze powtarzam, że warto być porządnym człowiekiem, bo dobro wraca. Wróciło.

Jedziemy na obóz

Podróż do Gniewina upłynęła na rozmowach. Jak to będzie? Z kim będę w pokoju? Czy będę z dwoma kolegami z Wisełki, którzy też tam jadą? Czy przyjedzie jakiś znany piłkarz z pierwszego składu Barcelony? Dojechaliśmy. 

Mimo słabej pogody, zobaczyliśmy dosłownie raj dla piłkarzy. Piękny hotel, kilka boisk, piłkarska atmosfera w całej gminie, nawet kamienie i kosze na śmieci pomalowane w piłki :) Po dotarciu na parking, wybraliśmy się na chwilę popatrzeć na trening Letniej Akademii Młodych Orłów, które w tym samym czasie doskonaliły swoje umiejętności w Gniewinie m.in. pod okiem trenera Dorny. Piękny widok, boisko wśród zieleni, a w tle ogromne wiatraki produkujące ekologiczną energię.
Trening Letniej Akademii Młodych Orłów w Gniewinie 2017
Nie ukrywam, że młody był lekko przejęty, ponieważ to przecież on zostaje na kilka dni w nowym miejscu z całkiem nowymi ludźmi.

Podczas spotkania organizacyjnego z rodzicami, trenerzy jeszcze raz przedstawili plan zajęć, odpowiedzieli na pytania oraz poprosili nas, żeby poza wyznaczoną godziną na rozmowy z dziećmi, nie przesadzać z telefonami. Przyznam, że tylko raz zdarzyło mi się zadzwonić do koordynatora obozu. 

Po spotkaniu zajrzałem do pokoju hotelowego - rewelacja, pożegnałem się z młodym i ruszyłem w drogę powrotną.

Pierwszy telefon

W sobotę ne mogliśmy się doczekać rozmowy z Olkiem. W głowie miałem miliard pytań. Z kim jest w pokoju? Jak wyglądają treningi? W końcu już miał dwa! :) Jak trener? itd. Młody trafił do grupy "Suarez", podczas treningów rozegrali już jakiś mini turniej, zajęli drugie miejsce, strzelił kilka bramek, jedzenie jest dobre, koledzy w pokoju fajni i ... tak szybko minął pierwszy obozowy telefon. Jak mamy bliskich na co dzień, to zdarza się, że nie mamy czasu z nimi porozmawiać. Kiedy są daleko, chciało by się rozmawiać godzinami. Tak to już niestety jest.

Młody Okoński podczas treningu na FCB Camp Gniewino 2017. fot. FCB Escola Varsovia
Kolejne dni upływały na oczekiwaniu na zdjęcia na stronie FCB Escola Varsovia i krótkich rozmowach z młodym, który pewnego dnia pochwalił się zdjęciem z piłkarzem Hapoel Katamon - Awaka Eshete. Zespół z Jerozolimy akurat grał sparing ze Stomilem Olsztyn i mali obozowicze mieli okazję porozmawiać sobie z zagranicznymi piłkarzami. Te sześć dni minęło bardzo szybko.

Na galę zakończenia obozu wybraliśmy się całą rodzinką. Były wspólne zdjęcia, podsumowanie zajęć i wręczenie certyfikatów z herbem FC Barcelona. 

Gala zakończenia FCB Camp Gniewino 2017
Dyrektor Enric Daví Parera , Koordynator ds. szkolenia FCB z Olkiem
W drodze powrotnej odwiedziliśmy wieżę widokową "Kaszubskie Oko", a dzień zakończyliśmy w parku wodnym pod Bydgoszczą, gdzie pierwszy raz w życiu zjechałem na wodnej zjeżdżalni, takiej z kilkoma zakrętami. Nigdy więcej, chociaż młodzi byli zachwyceni :) 

Wieża widokowa "Kaszubskie Oko" w Gniewinie
Wieża widokowa "Kaszubskie Oko" w Gniewinie
Jak oceniam decyzję o wyjeździe na FCB Camp?

Ten obóz to przede wszystkim fajna motywacyjna przygoda dla młodego. Wiadomo przecież, że w sześć dni nie można zrobić cudów z małym piłkarzem. Cieszę się, że Olek spędził czas z rówieśnikami, którzy podobnie jak on kochają grać w piłkę. To także lekcja usamodzielnienia i odnalezienia się w nowym środowisku.

Co ciekawe, z jednym z trenerów z FCB Camp spotkamy się ponownie już drugiego września w Bydgoszczy, podczas Wielkiego Finału Rem Marco Cup, gdzie drużyna młodego Okońskiego zagra z polską czołówką w roczniku 2007, m.in. z Escolą Varsovią, Lechią, Legią, Lechem, Cracovią itd.

My za kilka dni zaczynamy kolejny, tym razem klubowy obóz, a jak wam mijają wakacje? Dajcie znać w komentarzach.

[ŁO, tata piłkarza]

Prześlij komentarz

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter