piątek, 5 października 2018

Po pierwszej rundzie ligowej Młodzika


Od jakiegoś czasu trochę mniej piszę. Wybaczcie. Po pierwsze jestem bardziej zapracowany niż zwykle, po drugie najmłodszy piłkarz nam się rozchorował, a po trzecie obiecałem sobie, że będę pisał tylko wtedy, kiedy będę miał coś do powiedzenia. Od września tego roku wkroczyliśmy z młodym Okoniem w kolejny etap piłkarskiej "kariery", bo przecież przejście z Orlika do Młodzika to ważna sprawa :)

W zeszłym tygodniu rozegraliśmy ostatni mecz pierwszej rundy I ligi wojewódzkiej Młodzika KPZPN w kategorii D2. Jeśli czytaliście moje poprzednie teksty o rozgrywkach ligowych, to pewnie wiecie, że czekałem na ten moment. Większe boisko, to większe wyzwanie. Potrzebna jest znacznie lepsza kondycja, jest więcej miejsca, zwiększają się odległości, nawierzchnia, gra się na spalone, piłkę z autu wyrzuca się rękoma. Jeśli chodzi o naszą drużynę, to chyba wypadliśmy całkiem nieźle. Tym bardziej, że chłopacy nie trenują na dużym boisku. Obecnie trwa remont naszej głównej murawy na szkolnym stadionie. Mimo to, Wisełka zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Chłopacy wypadają bardzo dobrze kondycyjnie. Mam wrażenie, że mogliby spokojnie zagrać dwa mecze pod rząd, bez zmian, tyle mają siły. 

Tabela ligowa, link TUTAJ
Nasza drużyna wzmocniła się dwoma zawodnikami, ciekawym bramkarzem, który na swoim koncie ma m.in. zajęcie pierwszego miejsca w ogólnopolskim finale Deichmanna z bydgoskim Chemikiem oraz świetnym obrońcą, który równolegle rozgrywa turnieje z dużym klubem i jest przez niego monitorowany. Rozgrywki Młodzików pokazały, że mamy naprawdę fajny zespół.

W tym miejscu wypada wspomnieć o moim młodym piłkarzu. Gdybym miał ruszyć pofantazjować i porównać jego obecny styl do jakiegoś piłkarza, którego znacie, to pierwszy do głowy przychodzi mi Isco z Realu. Oczywiście nie chcę tutaj napisać, że młody Okoński jest jakiś wybitny, czy jest "następcą Messiego, albo Ronaldo". Próbuję sobie i wam nakreślić w jakim mniej więcej kierunku idzie i właśnie Isco jest tutaj dobrym przykładem. Młody lubi kiwać i szczególnie na treningach jest w tym wręcz genialny, co zgodnie przyznają trenerzy. Ostatnio jego trener powiedział mi, że w kiwce 1 na 1 nie ma sobie równych. Ma świetną technikę i czasami potrafi zaskoczyć ponadprzeciętnym trikiem, który mało kto powtórzy. Niestety na meczach jeszcze jakoś nie chce się tym pochwalić. Dostaje od trenera po 10, 15 minut w każdej połowie. Czasami coś fajnie rozegra, poda, strzeli, kiwnie, odbierze, ale mam poczucie, że w meczu pokazuje 50-60% swojego potencjału. Wiem, że potrafi znacznie więcej. Niejednokrotnie widziałem go w akcji na osiedlowym orliku, kiedy biegał miedzy sporo starszymi kolegami, którzy także trenują piłkę i robił dosłownie co chciał. 

Jestem wręcz przekonany, że to kwestia czasu, kwestia grania na niego większej ilości piłek, kierowania do niego większej ilości podań i dania mu więcej czasu w meczach, ale to już nie zależy ode mnie. Cierpliwe czekam, bez zbędnej presji na moment, w którym młody Okoński zapracuje na swoje piłkarskie nazwisko grą i charakterem, które ma, a wciąż lekko ukrywa :)

W "międzyczasie" młody zagrał także w trzech meczach z drugą drużyną Wisełki 2007/2008, która szlifuje swoje umiejętności w III lidze oraz pomógł dwa razy w najtrudniejszych meczach starszym kolegom, z rocznika 2006, którzy również grają w I lidze wojewódzkiej D1. W obu meczach przeciwnikiem był nasz bydgoski MUKS CWZS, drużyna, która podobnie jak Wisełka 2007 reprezentowała kujawsko-pomorskie na pierwszej edycji Pucharu Prezesa PZPN.

Pochwalę się wam jednym ciekawym momentem. Pewnego razu, podczas meczu z drugim zespołem Wisełki D2, kiedy dostawaliśmy ostre baty, jeden z rodziców drużyny przeciwnej powiedział "ale ten 22 świetnie rozgrywa piłkę". Z jednej strony mecz strasznie ciężki, ale taki podsłyszany komplement bardzo cieszy ;)
Jestem dobrej myśli i cierpliwie czekam na moment, w którym młody na mecz wyjdzie na luzie i pokaże co naprawdę potrafi. W niedzielę rozpoczynamy kolejną ligową rundę. Jak mecze potoczą się tym razem? Dam wam znać :)

[ŁO, tata piłkarza]
  1. Panie Łukaszu, pozwoli Pan, że podzielę się z Panem podobnym doświadczeniem. Mój młody w swoim klubie tworzył grupę w roczniku 2007 od samego początku. Po podziałach na grupy został w gr. A. W pewnym momencie też coś zaczęło się dziać. Na treningach super praca, 100% możliwości, wychodził na mecz i stawał na boisku jakby sparaliżowany. To się pogłębiało. Doszło do sytuacji, że w pewnym momencie skończyły się powołania na mecze lub dostawał powołanie na mecz z gr. B. Po jakimś czasie zauważyłem kompletny brak chęci do chodzenia na treningi. Na trening już szedł załamany twierdząc, że i tak nie dostanie powołania. Kolejne powołania, kolejna próba tłumaczenia dlaczego jego nie ma w składzie itd. dużo by pisać. W efekcie trener poprosił o rozmowę. Młody od nowego sezonu miał przejść do gr. B. Prawdopodobnie nie wytrzymał presji, presji wyniku, kolegów na boisku, którzy otwarcie potrafili skrytykować nie udane akcje. Sporo tego wszystkiego było. Trochę się bałem reakcji młodego. Skwitował to tak - no ok. teraz przechodzę, przechodzi ze mną ... (kolega z drużyny) jest tam ... (kolega z klasy) i za rok wracam. Pierwszego treningu się bałem. I wie Pan co? Niepotrzebnie. Wyszedł na boisko na takiej sile i motywacji, której już od bardzo dawna u niego nie widziałem. Robił z zawodnikami co chciał, dryblował, ogrywał, strzelał a przede wszystkim pojawiła się radość z grania. Po treningu miał rozmowę z trenerami. Warto nadmienić, że trener główny gr. A był asystentem w gr. B i odwrotnie. Usłyszał, ze takim chcą go widzieć. Mijał czas. Wyrósł na lidera drużyny, zastępcę kapitana. Nabrał pewności siebie, luzu. Powołania na każde wydarzenie piłkarskie, generalnie się odbudował przede wszystkim mentalnie koledzy mu ufali, stał się bardzo ważnym elementem drużyny. W między czasie trochę się pozmieniało, zmienili się trenerzy a on walczył o swoje. Zdobył uznanie nowego trenera (ten sam trener trenuje obydwie grupy). Część chłopców z gr. A odeszło, pojawili się nowi. W gr. B była większa stabilizacja. Inna atmosfera gry. Tam się wszyscy wspierali na boisku, nie wolno było krytykować kolegi. Po dwóch latach wrócił. Od dwóch tygodni trenuje już z gr. A. To co wypracował w gr. B pozostało. Nie daje się zachukać, ma pewność siebie, wie co jest wart. Do rozwiązania jakie zaproponował trener nie byłem przekonany ale z perspektywy czasu mogę śmiało stwierdzić, że było to najlepsze co go spotkało. Do czego dążę. Może warto by było się przyjrzeć atmosferze w drużynie, w szatni, odporności na presję itd. Porozmawiać z synem. Mój niestety jest dość skryty i ciężko cokolwiek z niego wyciągnąć. Nie wszyscy z tym sobie radzą. Mój młody przypłacił to blokadą gdzieś w głowie. Czego oczywiście nie życzę. Być może to tylko chwilowe i samo przejdzie. Niemniej warto pewne sytuacje monitorować bo jednak mimo młodego wieku mają pewne ambicje i cele, czasami sytuacja ich przerasta i potrzebują wsparcie lub też jakiejś zmiany. Życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Pawle, bardzo dziękuję za ciekawy komentarz. Ma Pan 100% racji. W naszym przypadku lekką blokadę udało się już praktycznie zniwelować. Pomogło kilka rzeczy: mecze z grupą B, gdzie młody mógł sobie spokojnie podryblować i wziąć grę na siebie, mecze ze starszymi kolegami, w których poczuł się doceniamy, ale najważniejszymi czynnikami w przezwyciężeniu boiskowych obaw był jak dla mnie czas, cierpliwość i systematyczna praca na treningach, dzięki której zdobywa szacunek u kolegów z drużyny. Po dwóch rundach w Młodziku, młody jest innym zawodnikiem, zaczyna zachowywać się naturalnie i pokazywać co potrafi. Jestem dobrej myśli. Jeszcze raz dziękuję za komentarz i życzę powodzenia dla Pana i syna.

      Usuń

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter