niedziela, 12 listopada 2017

Orlikowe rozmowy, czyli dlaczego warto zostawiać serce na boisku

Wspominałem tutaj wielokrotnie, że bardzo lubię rozmawiać o piłce dziecięcej. Kiedy trafię na osobę, która także podziela tę pasję, możemy rozmawiać godzinami. Jedną z takich osób jest pan Sławek, trener i tata małych piłkarzy, o którym tutaj już pisałem. Obaj mamy synów z rocznika 2007, więc tematów jest sporo :)

Tak się składa, że czasami spotykamy się na osiedlowym orliku i rozmawiamy o piłce. Po jednej z takich rozmów otrzymałem od pana Sławka autograf legendy polskiej piłki - Mirosława Okońskiego [ZOBACZ TUTAJ]. Czasami także pojawi się wyjątkowy temat, którym warto podzielić się z Czytelnikami "Taty piłkarza". O zostawianiu serca na boisku, także już tutaj wspominałem. Np. w tekście o 11 zasadach wspierających rozwój młodego piłkarza [ZOBACZ TUTAJ]. Dlaczego to takie ważne? Niby oczywiste, jednak zdarza się nam o tym zapominać.

Zostawiając serce na boisku, nawet jeśli przegrywasz 10:0, to wygrywasz. Twoja postawa zostanie zauważona i doceniona. 


Na pewno zdarzało się wam słyszeć o piłkarzach, którzy przegrywali mecz już w głowie. "Nie mamy z nimi szans", "to dobra drużyna, przegramy". Zgodzicie się, że z takim podejściem wynik meczu jest raczej przesądzony?

To jednak nie najważniejsze powody, dla których powinniśmy walczyć do końca. Jeśli porównamy boisko i nasze zachowanie na nim do życia, to czy chcemy być osobami, które łatwo odpuszczają? Załóżmy, że ktoś z naszej bliskiej rodziny ciężko zachoruje. Jakie myśli  przyjdą nam do głowy?  "Przegraliśmy, nasza bliska osoba i tak umrze". Chyba nikt z nas nie lubi się łatwo poddawać w życiu.

Tego właśnie uczy sportowe wychowanie. Trenując np. piłkę, kształtujemy charakter, uczymy się nie odpuszczać i walczyć do końca. Nasza postawa na boisku to takie chwilowe odbicie postawy w życiu codziennym. Dlatego zawsze warto walczyć i starać się do końca. Nie przegrywajmy meczu w głowie, nawet jeśli jesteśmy Dawidem, a przed nami stoi Goliat. W tym miejscu dziękuję panu Sławkowi za inspirację do napisania tego tekstu.

P.s. tata piłkarza musi się czasami trochę pochwalić ;) Kiedy tak sobie chodzimy z młodym wieczorami na orlika, to już drugi raz w ostatnim czasie zobaczyłem u niego coś co mi się bardzo spodobało. Dzięki doskonaleniu umiejętności w klasie sportowej Wisełki oraz jego uporowi i godzinom grania z kolegami, widać progres. Dziś (12 listopada 2017), wygrał "Niemca" [WIĘCEJ O TEJ GRZE TUTAJ] z kilkoma kolegami, pokonując w finale tak na oko osiemnastolatka z niezłymi umiejętnościami piłkarskimi. Wiadomo, że starszy kolega nie grał na sto procent, ale pod koniec wyczerpującej gry, to młody miał większy zapas tlenu. Byłem w szoku. Koniec chwalenia ;)

[ŁO, tata piłkarza], fot. Pixabay
  1. Trafnie napisany artykul. Ja za wsze zostawiam serce na boisku nawet jak przegrywamy.

    OdpowiedzUsuń

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter