sobota, 25 marca 2017

Obozy piłkarskie, czyli krok w samodzielność

Olek podczas pierwszego sparingu w Wisełce Fordon
Mamy wiosnę, do wakacji zostało całkiem niewiele czasu. Marzec to miesiąc, w którym rodzice zaczynają planować letni wypoczynek swoich małych piłkarzy. Czy warto wysłać dziecko na obóz piłkarski? Czego się tam nauczy? Czy sobie poradzi? Jak wytrzyma bez telefonu? ;)  Jakie oferty letniego wypoczynku pojawiają się w Polsce? 

Pierwsza noc poza domem


Doskonale pamiętam, jak kilka lat temu Olek miał pierwszy raz zostać na dwa, trzy dni u dziadków. Dodam, że teściowe mieszkają w małej miejscowości, oddalonej od nas o ok. 20 kilometrów. Kiedy odjeżdżaliśmy z ich podwórka, a na jego środku stał mały chłopiec ze smutną minką, myślałem, że pęknie mi serce. Jak to? Mamy zostawić nasze małe dziecko tak daleko od naszego domu?!

Przeżyliśmy :) Olek też przeżył i co więcej, bawił się świetnie (dodam, że nie jesteśmy nadopiekuńczymi rodzicami :P). Wszyscy w domu dziadków biegali wokół niego, bo wtedy był jeszcze jedynym wnukiem. Nasze obawy były całkowicie niepotrzebne. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wiem, że wielu rodziców, którzy nigdy wcześniej nie wysyłali swoich pociech na obozy, zastanawia się czy dziecko, a tak naprawdę oni dadzą radę ;)

Pierwszy obóz


Minęło trochę czasu, Olek podrósł i przyszedł czas pierwszego obozu, takiego prawdziwego z klubowymi kolegami. Wiedziałem, że trener z Zawiszy Bydgoszcz, z którym jedzie na obóz to profesjonalista i pod jego opieką młodemu nic nie grozi. Wiadomo, obawy jednak były. To miał być pierwszy, samodzielny, dłuższy wyjazd Olka na wakacje. Trener poprosił rodziców, żeby nie dawali dzieciom telefonów. Z młodymi piłkarzami mogliśmy mieć kontakt o określonej godzinie, pod numerem trenera. Ekipa, która pojechała na obóz wróciła z uśmiechami na twarzy. Kąpali się w jeziorze, grali w piłkę, mieli masę innych atrakcji i musieli poradzić sobie, mieszkając w domkach kilkuosobowych. 

Obóz z Chemikiem


Na kolejny obóz w swoim piłkarskim życiu, młody Okoń pojechał zaraz po przejściu do Chemika Bydgoszcz. Nie ukrywam, że była to dla nas dość trudna decyzja, ponieważ wysyłaliśmy go z człowiekiem, którego znaliśmy tylko przez pryzmat sukcesów, które odniósł ze swoją drużyną. Przypomnę, m.in. nieoficjalne mistrzostwo Polski podczas turnieju Deichmann 2016. Zaufaliśmy jednak trenerowi, innemu doświadczonemu trenerowi, który też jechał oraz klubowi z tradycjami, który słynie z profesjonalnego szkolenia dzieci i młodzieży. Olek miał okazję poznać kolegów, do których dołączył, zagrał z nimi kilka sparingów i spędził miło kilka sierpniowych dni w piłkarskiej atmosferze. Kiedy zawoziłem go na ten obóz, byliśmy tak przejęci wyjazdem z nowym klubem, że Olek zapomniał wziąć do autokaru swojego telefonu i ponownie korzystaliśmy z uprzejmości trenera, dzwoniąc do siebie w wyznaczonych godzinach. Po powrocie z obozu, ówczesny trener podzielił się ze mną kilkoma uwagami dotyczącymi rozwoju Olka, powiedział mi na co zwracać uwagę i nad czym warto jeszcze z młodym popracować indywidualnie na orliku. Kolejny obóz zaliczony do tych udanych. 

Piękna bramka Olka, podczas pierwszego sparingu z Wisełką Fordon

 Zmiany, zmiany, zmiany...


Po pół roku grania w BKS Chemik Bydgoszcz, musieliśmy podjąć jedną z najtrudniejszych w naszym dotychczasowym piłkarskim życiu decyzji. Iść do klasy piłkarskiej w klubie, który dysponuje kilkoma boiskami treningowymi, ma pełną drabinkę szkoleniową, drużynę seniorów i opinię profesjonalnie kształcącego dzieci i młodzież, dodatkowo rocznik Olka przejął niedawno super trener, czy dokończyć szkołę podstawową w naszej dzielnicy. Po tygodniach namysłu, rozmowach z osobami, których zdanie ma dla mnie duże znaczenie, spisaniu wszystkich plusów i minusów, podjęliśmy decyzję o zmianie klubu z Chemika Bydgoszcz na Wisełkę Fordon. W przyszłą niedzielę napiszę trochę więcej o tym klubie i dlaczego właśnie taką decyzję podjęliśmy z Olkiem. Głównym argumentem jest oczywiście logistyka.

Wracając do tematyki obozowej, w tym roku Olek pojedzie na sierpniowy obóz z Wisełką, natomiast w lipcu na inny, także profesjonalny.


Argumenty za i przeciw


Dlaczego moim zdaniem warto wysłać dziecko na piłkarski obóz? Argumentów za jest kilka. Po pierwsze to doskonałe miejsce, żeby podszkolić swoje umiejętności. Po drugie to czas na zgranie i zintegrowanie się z kolegami z drużyny. Po trzecie i to argument oczywisty, taki obóz to po prostu fajna, wakacyjna atrakcja dla naszych małych piłkarzy, a co najważniejsze to kolejny krok w samodzielność. Przykłady, które wcześniej przytoczyłem dotyczą obozów organizowanych przez kluby, w których trenują nasze pociechy. Na polskim rynku dostępna jest także cała gama różnorakich obozów, w zależności od tego, nad czym chcemy z młodym piłkarzem popracować. Największe polskie kluby organizują takie obozy, są także firmy, które wyspecjalizowały się w wakacyjnej ofercie i potrafią ściągnąć nawet trenerów z innych krajów, żeby tylko wzbogacić swoją ofertę. Jest też możliwość wysłania swojego dziecka na obóz za granicę np. do ... Realu Madryt :) Taki obóz, zwany także piłkarsko - językowym, kosztuje kilkanaście tysięcy złotych :). Ciekawostką na naszym rynku, są obozy organizowane przez zagraniczne kluby np. Borussię Dortmund. W tym roku BVB organizuje w Polsce chyba aż pięć takich obozów w formie półkolonii.

Odpowiadając na pytanie, czy warto wysłać swoje dziecko na obóz piłkarski, odpowiadam, że oczywiście warto. W przypadku, kiedy znamy trenera i mamy do niego zaufanie, sprawa jest dość prosta, jednak jeśli myślimy o obozie z całkiem obcymi kolegami i trenerem, którego nie znamy, warto dowiedzieć się czegoś więcej o miejscu, w które wysyłamy małego piłkarza. Słyszałem o przypadkach obozów, z których dziecko wróciło "zajechane", ponieważ musiało przez cały obóz rywalizować ze starszymi i silniejszymi kolegami. Zdarza się też, że mały piłkarz dzwoni po kilku dniach, z prośbą o zabranie go do domu, musimy się z tym liczyć. 

Prośba do WAS


Niestety nie mamy z Olkiem jeszcze zbyt dużego doświadczenia obozowego, dlatego chętnie poznam wasze opinie na temat takiej formy wypoczynku. Zostawcie proszę po sobie ślad w postaci komentarzy pod tym tekstem i na Facebooku.

[ŁO, tata piłkarza]
  1. Nasz syn jeździ co roku i jest bardzo zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
  2. My od jakiegoś czasu jeździmy na Polish Sooccer Skills

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Ronaldo był kiedyś na zajęciach BVB i podobało mu się nawet :)

    OdpowiedzUsuń

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter