piątek, 21 grudnia 2018

Rozmowa z Sandrą - sędzią piłkarską

Z Sandrą poznaliśmy się podczas rozgrywek wewnętrznej ligi bydgoskiej Wisełki. Oboje lubimy i piłkę i rozmowy o piłce, dlatego postanowiłem zaprosić Sandrę do podzielenia się z nami swoimi boiskowymi przemyśleniami, z perspektywy zawodniczki, trenera i sędzi piłkarskiej. Czy łatwiej sędziuje się mecze dorosłych czy dzieci? Co jest takiego fajnego w sędziowaniu? Jak to możliwe, że godzi ze sobą bycie zawodniczką, panią trener oraz sędzią piłkarską? Zapraszam do przeczytania.


Tata piłkarza: Jak się zaczęła Twoja przygoda z piłką nożną?

Sandra Świeciak: Moja przygoda z piłką zaczęła się jak miałam 13 lat. W gimnazjum była dziewczęca drużyna, a mnie zawsze ciągnęło do sportu. Nawet chyba nie przyszłam na trening, tylko od razu zagrałam w turnieju, niestety na bramce. Nie spodziewałam się, że będę musiała grać między słupkami, wtedy chciałam strzelać bramki, a nie bronić swojej. Jednak dzięki koleżance, z którą chodziłam poza treningami na orlik moje stanie na bramce wyglądało coraz lepiej, aż w końcu polubiłam tą pozycje i gram tam do dzisiaj.

TP: Możesz w kilku zdaniach opisać swoją karierę zawodniczki?

SŚ: Moja przygoda piłkarska nie zahaczyła o wiele klubów, ale tak jak wcześniej wspomniałam, zaczęłam od szkolnej drużyny, był to UKS Tęcza Bydgoszcz, jednak po rozpadzie seniorek przeszłam do Spójni Białe Błota.

TP: Jak oceniasz rozwój kobiecej piłki w Polsce? Idzie ku lepszemu?

SŚ: Z tego co sama doświadczam myślę, że kobieca piłka stoi bardzo dobrze, zaangażowaniem, pracą na treningach, ambicjami, chcemy pokazać, że też potrafimy grać i wychodzi nam to naprawdę świetnie. Są mecze fatalne, ale która drużyna takiego nie miała? To co robimy nie jest  do końca doceniane tak jak mogłoby być, ale to nie jest powód do zaprzestania dalszej pracy nad umiejętnościami. Z roku na rok rywalizacja jest bardziej zacięta, przeciwniczki coraz trudniejsze do ogrania, co świadczy o rozwoju klubów. Jak zaczynałam grać w III lidze to było kopanie się po czole, teraz wygląda to zupełnie inaczej, moja drużyna obecnie walczy o awans do II ligi, a to już jest dużym osiągnięciem.

TP: Skąd pomysł, aby zostać sędzią piłkarską?

SŚ: Po którymś meczu, sędzia powiedział mi, że mam za dużo do powiedzenia na boisku i że wcale się nie znam na przepisach, więc powinnam niektóre uwagi zachować dla siebie. Wtedy pomyślałam sobie, co on bredzi, przecież co skomplikowanego może być w przepisach, to tylko kopanie do przodu. Poszłam na kurs, poznałam te przepisy i teraz już wiem o co mu chodziło.

TP: Co najbardziej lubisz w sędziowaniu?

SŚ: Najbardziej podoba mi się to, że poznaje nowych ludzi z ciekawymi doświadczeniami boiskowymi. Zazwyczaj jadąc na mecz w trójce sędziowskiej atmosfera jest przyjemna, pośmiejemy się, często ze swoich głupich błędów.

TP: Czym różni się sędziowanie u dzieci i u dorosłych?

SŚ: Sędziowanie młodzieży, a w szczególności tych najmłodszych dzieci bardzo różni się od piłki seniorskiej. U dzieci widać tą ambicje, widać jak bardzo chcą strzelić bramkę i wygrać, jak się cieszą z udanych akcji, przeżywają kiedy trafią w słupek, u dorosłych jest więcej agresji, która często jest niepotrzebna, zanika gdzieś wtedy ta sportowa rywalizacja i wygląda to po prostu słabo. Przede wszystkim kiedy jedzie się np. na takiego młodzika, widać jakiś respekt, który dzieciaki mają do nas, sędziów. Wydawałoby się, że na meczach gdzie grają prawie dorośli ludzie jakaś kultura jest, tak nie do końca bywa, niektóre kluby, osoby wspominam źle, ale są też takie, że mówię „o super, fajne spotkanie będzie”.

TP: Czy zjawisko "Komitetu Oszalałych Rodziców" bardzo przeszkadza w pracy sędziego?

SŚ: Na początku przeszkadzają te „cenne” uwagi, przynajmniej takie było moje odczucie. Gdzieś to momentami dołowało, chciałam jak najlepiej poprowadzić mecz, a tutaj taki specjalista przepisów. Z czasem jednak nabiera się pewności siebie, niektórzy mają ją już na początku, a inni muszą nad nią popracować. Skoro my sami nie będziemy pewni decyzji to reakcja zawodników  nie będzie przyjemna, tym bardziej na wyższym szczeblu.

TP: Najtrudniejsza sytuacja z jaką musiałaś się zmierzyć jako sędzia piłkarska?

SŚ: Chyba jedynym spotkaniem, które źle wspominam był mecz pewnej drużyny grającej w B klasie. Szacunek zawodników do nas, był tragiczny i to chyba nadal nie jest słowo, które odpowiadałoby tamtej sytuacji. Zawodnicy, osoby funkcyjne, były pod wpływem alkoholu, a ich zachowanie było co najmniej niestosowne. Niektórzy są uprzedzeni do sędziów, nawet jeśli nasze decyzje są dobre to i tak coś im nie pasuje. Sama kiedyś postrzegałam arbitrów jako ludzi, którzy psują grę, jednak zmieniło się to po kursie, dlatego staram się tłumaczyć ich w ten sam sposób - brak znajomości przepisów.



TP: Czy zauważasz coraz większą świadomość w zachowaniu rodziców na linii boiska? Czy raczej to się nie zmienia?

SŚ: To zależy, kiedy przyjeżdżam któryś raz do tej samej drużyny pogwizdać, zazwyczaj większa część osób wie dokąd stawiam granice i nie przekraczają ich. Jako trenerka młodych piłkarek, staram się przekazać rodzicom, że dziewczyny mają się nauczyć grać, a nie nienawidzić i wyzywać, bo to właśnie z rodziców będą brały przykład. Wiem też, że nie tylko ja to przekazuje, więc to już zależy od rodzica, jak będzie wspierał swoje dziecko. Najważniejsze żeby dzieciaki się dobrze bawiły, a nie czuły presje rodzica z ambicjami.


TP: Za co lubisz, a może kochasz piłkę nożną?

SŚ: Z piłką jestem związana prawie z każdej strony, jako zawodniczka, trener bramkarzy i sędzia. Temat piłki występuje u mnie codziennie i nie jest to jakaś monotonia. Dzięki tej dyscyplinie poznałam wiele wspaniałych osób, którym dużo zawdzięczam, byli przy mnie kiedy miewałam kontuzje, czy kiedy były cięższe chwile na boisku. Weekendy na trawie to taki mały odpoczynek od całego tygodnia, cieszę się, że mam tak aktywne hobby i mogę się rozwijać, a nie stać w miejscu i marnować czas.

TP: Serdecznie dziękuję za rozmowę! 


Sandra Świeciak - wychowanka UKS Tęcza Bydgoszcz, zawodniczka Spójni Białe Błota, trener bramkarek, sędzia piłkarska. Obecnie ze swoją drużyną walczy o awans do II ligi. 

Więcej piłkarskich rozmów znajdziecie TUTAJ

[ŁO, tata piłkarza]

Prześlij komentarz

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter